Samozatrudnienie z cukrzycą
28 września 2022Czy można polubić siebie, gdy choruje się na otyłość?
31 października 2022Opiszę pewne zdarzenie, choć zdaję sobie sprawę, że wystawiam się prawdopodobnie na potężny hejt. Trudno, przyjmę każdą sensownie uargumentowaną krytykę. W mediach nie zawsze chodzi o to, żeby było miło i poprawnie. Uważam, że to medium nie tylko do pokazywania się na egzotycznych plażach, tylko (a może przede wszystkim) szansa na dotarcie z wartościową informacją do szerokiego grona odbiorców. Jeśli to, co za chwilę napiszę pomoże chociaż jednej osobie, uznam ten wpis za mały wielki sukces!
Ostatnio byłam z moimi córkami na musicalu „Frozen”. W kulminacyjnym momencie, gdy Elsa śpiewa – „Mam tę moc!”, zapalają się światła i słyszymy komunikat z zaproszeniem na przerwę. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie histeryczny płacz dziewczynki, która zobaczyła, że siedzący obok niej tata, ma sparaliżowaną połowę ciała, bełkocze i nie może się poruszyć. Została wezwana natychmiastowa pomoc, a dziewczynka została wyprowadzona przez resztę rodziny. Niestety udzielenie temu Panu pomocy okazało się sporym wyzwaniem, na którą przynajmniej jak wyglądało to z boku nikt nie był przygotowany…
Jak się mogę domyślać, opisywany Pan dostał udaru. Przy udarach – czas ma fundamentalne znaczenie. Dlatego też, jest tak wiele kampanii edukacyjnych, aby nie przegapić, nie zawsze tak charakterystycznych jak w tym przypadku objawów. Udzielenie jak najszybszej profesjonalnej pomocy, przekłada się na uratowanie komuś życia czy mniejsze komplikacje zdrowotne w przyszłości. Wracając jednak do meritum – dlaczego w tym przypadku samo udzielenie pomocy, okazało się wyzwaniem?
Choroba otyłościowa
Siedzący za nami Pan poza udarem choruje również na chorobę otyłościową. Ratownicy medyczni wraz z pracownikami teatru nie byli w stanie przez dłuższy czas pacjenta podnieść, a co za tym idzie przetransportować do karetki. Takie sytuacje prowadzą do następujących refleksji. Czy służby są przygotowane do udzielania pomocy wszystkim, niezależnie od takich czynników jak waga? Czy w sytuacji udaru na sali powinny się pojawiać głośne komentarze na temat wagi pacjenta? Czy świadomość ludzi dotycząca zdrowotnych przyczyn otyłości jest wystarczająca?
Otyłość wiąże się ze zwiększeniem ryzyka wystąpienia udaru mózgu. Metaanaliza 25 badań z udziałem ponad 2 mln uczestników z krajów zachodnich i wschodnich wykazała, że osoby z otyłością (BMI ≥30 kg/m2) miały o 64% zwiększone ryzyko wystąpienia udaru krwotocznego (Otyłość i jej powikłania, TOM 1, s. 189, pod red. prof. L. Ostrowskiej, prof. P. Bogdańskiego i prof. A. Mamcarza).
Czy ta pomoc mogłaby zostać udzielona wcześniej?
Czy ta pomoc mogłaby zostać udzielona wcześniej, gdyby pacjent znajdował się na optymalnym poziomie BMI? Czy dzięki temu nie cierpiałby z powodu powikłań? Problem stanowił też fakt, że mężczyzna siedział na środkowym krześle w rzędzie. Dostęp do niego był znacząco utrudniony. Około 40/50 minut trwało rozmontowanie rzędu, wezwanie drugiej ekipy ratowników medycznych…Odpowiedź brzmi TAK: ta pomoc mogłaby zostać udzielona znacznie wcześniej, gdyby nie choroba otyłościowa! Oczywiście komentarz ten nie ma na celu krytyki pacjenta, ponieważ otyłość w zdecydowanej większości przypadków nie jest wynikiem wyborów czy zaniechań chorego. Zresztą w tym przypadku nie mam wiedzy dotyczącej przyczyn otyłości. Uogólnianie czy posługiwanie się określeniami typu: leniwy grubas, gdybyś więcej się ruszał, nie jedź tyle – Jest po prostu krzywdzące! Choroba otyłościowa może oczywiście może mieć związek z niezdrowym stylem życia, ale mam mnóstwo pacjentów, którzy przybierają na masie ciała od przysłowiowego listka sałaty. Leczenie otyłości wymaga interdyscyplinarnego wsparcia specjalistów: lekarza dietetyka, psychologa, a niekiedy także bariatry. Należy podkreśli, że jest też dostępne skuteczne leczenie farmakologiczne otyłości.
Otyłość to choroba
Specjalnie używam określenia – „choroba otyłościowa”. Dlatego, że otyłość jest bardzo poważną chorobą, którą w ostatnim czasie, mam wrażenie próbujemy ignorować?! Zasłaniać pojęciami typu: bodypositive czy samoakceptacja! I żeby było jasne – jestem pierwszą osobą, która walczy z hejtem, błędnymi przekonaniami, stereotypami dotykającym osoby z otyłością. Jestem za akceptacją siebie, swojego ciała! Ale jednocześnie, nie próbujmy przekształcać bardzo konkretnego problemu, choroby w modę. To jest cywilizacyjna choroba, śmiertelny problem. Otyłość to choroba wywołująca ponad 200 powikłań zdrowotnych, w tym nadciśnienie tętnicze, cukrzycę typu 2, a nawet kilkanaście rodzajów nowotworów. Otyłość to czynnik ryzyka wielu zaburzeń i czynnik obniżający jakość życia pacjentów. I choć powszechność choroby otyłościowej rośnie, nawet w grupie dzieci, to społeczna świadomość problemu nie podąża za nią tak szybko jak w przypadku osób skrajnie wychudzonych, cierpiących z powodu anoreksji. Gdy widzimy osobę znacznie odbiegającą „w dół” od normy BMI, automatycznie widzimy, że coś jest nie tak i osoba ta potrzebuje pomocy specjalisty. Z kolei, widząc osoby przekraczające optymalny poziom BMI, od razu przychodzi nam na myśl, że ta osoba pewnie po prostu ot tak ma bardzo duży apetyt, ale nie ma nic w tym złego, bo przecież dostarcza wszystkich potrzebnych składników odżywczych. Niestety, ta czujność na przekraczanie norm wielokrotnie w dyskursie społecznym jest jedno-, a nie dwubiegunowa. Skupiamy się na jednej skrajności, automatycznie ignorując drugą. Badania tylko potwierdzają obniżoną czujność Polaków w tym zakresie. Wyniki badania zrealizowanego przez SW Research w ramach kampanii edukacyjnej Porozmawiajmy Szczerze o Otyłości wyraźnie pokazują, że tylko 15% populacji traktuje otyłość w kategoriach choroby i posługuje się terminem właściwym, czyli choroba otyłościowa.
To był dramat rozgrywający się na oczach tej rodziny i nie tylko. Opisuję tę historię z pełnym wyrazem troski i współczucia. Wciąż w uszach dzwoni mi krzyk tej przerażonej dziewczynki. Aby uniknąć tak trudnych sytuacji i bezradności w chwilach ratowania życia i zdrowia, porozmawiajmy szczerze o otyłości, nie wstydźmy się jej, nie zaklepujemy jej pustymi hasłami, które tylko pogłębiają problem. Szukajmy wsparcia i nauczmy się je przyjmować. To jest prawdziwa akceptacja, szacunek do siebie i swojego ciała.
Trzymam bardzo mocno kciuki za zdrowie tego mężczyzny…